Less Nandor Emlektura - Hubert Puka

Ładny tytuł ? Dobrze brzmi, a na dodatek nikt nie wie o co chodzi.

PKŻ chciała pojechać do jakiegoś ciepłego kraju. Jakiegokolwiek, żeby tylko był cieplejszy niż Polska. Ja chciałem pościgać się w górach. Powertowałem różne kalendarze i padło na Węgry. Less Nandor Emlektura / Nomad Maraton to miało być to. Góry Bukowe, odrobina przewyższeń i ciepło południa. Namówiliśmy na wspólny wypad Daniela z którym lubimy pić piwo oraz Anię i Tadka Podrazów. Trzon ekipy miał wystartować na 38 kilometrów, mnie skusił bieg na 66.

Oczywiście wszystko poszło nie tak. Dwa dni przed wyjazdem spadłem z drabiny. Złamałem rękę i dość mocno potłukłem się. O bieganiu nie było mowy, ale rezygnacja z wyjazdu nie wchodziła w grę. Musiałem tylko zmienić zgłoszenie – skróciłem dystans do 38 km i zmienić rodzaj trasy.

Właśnie – trasy. Do wybory było ich sześć: od 12 do 66 kilometrów. Ale był jeszcze jeden wybór: trzeba było zadeklarować bieg lub hiking (ni chu chu nie rozumiem, co to znaczy, choć to popularne słowo w outdorowym światku). Organizator jednak stwierdził, że na hikingu wolno pokonywać trasę w dowolny sposób czyli bieganie było dozwolone.

Ruszyliśmy więc. Dziewczyny wyrywały się do przodu. Tadek szedł sobie na luzie, Daniel miał trochę mniej luzu, a ja na tabletkach przeciwbólowych o luzie mogłem tylko pomarzyć. Świeciło piękne październikowe słońce. Temperatura plus dwadzieścia trzy. Ciepło, słońce, góry, lasy, widoki – nic więcej nie potrzeba do szczęścia. Dziesięć kilometrów przed metą zasugerowaliśmy paniom, że jest już łatwo i z górki, więc mogą się wykazać umiejętnościami biegowymi. Pilnowane przez Tadka skrzętnie to wykorzystały. Daniel i ja podążyliśmy na metę krokiem nieco bardziej dostojnym. A gdy tuż przed Cserepfalu ( miejsce imprezy) zobaczyliśmy otwartą piwniczkę z lokalnymi specjałami – nie mogliśmy odmówić sobie przyjemności skosztowania. Ba, zanim wybraliśmy które wino chcemy kupić – dostaliśmy trzy szklanki wina do popróbowania za darmo. Na metę doszliśmy wiec bardzo weseli.

Efekty: na trasie 38 km / 1350 m podejść PKŻ i Ania miały czas 6.48 co dało im 12. i 13. miejsce na ponad sto pań. Tadek uplasował się w czwartej dziesiątce. Daniel i ja mieliśmy 40 minut straty i lokaty w piątej dziesiątce.

Wrażenia ogólne: bardzo dobre. W imprezie wzięło udział ponad 2000 osób z Węgier, Polski, Rumuni i… Irlandii. Dużo, nawet bardzo dużo. Mimo to organizatorzy znaleźli czas, aby załatwić nam nocleg czy wyjaśniać tak prozaiczne sprawy jak umiejscowienie prysznica. Korci mnie, aby tam jeszcze wrócić zmierzyć się z trasą biegową 66.

Koszty wyjazdu: dystans w obie strony ok. 900 km – 320 zł / na 5 osób

Wpisowe: 15,50 zł na osobę ( na trasach biegowych ok. 100 zł ) Noclegi: pierwszy gratis, drugi 31 zł

Koszt łączny : ok. 110 zł na osobę W niedzielę po imprezie zwiedzaliśmy Eger.

Bardzo ładne miasto.

Honlapunk felületén süti (cookie) fájlokat használunk, mely fájlokat az Ön gépén tárolja a rendszer. A cookie-k személyek azonosítására nem alkalmasak. Az oldal használatával Ön beleegyezik a cookie-k használatába. További információért, kérjük olvassa el adatkezelési tájékoztatónkat.